Hej tu ciocia Ola z riwiery rumuńskiej, czyli z miejscowości Neptun! Nie odzywaliśmy się, bo czasu nie było i internet kiepski. Zdjęcia są, relacja zostanie uzupełniona, a teraz szybkie wrażenia ze spotkania z Morzem Czarnym. Z centrum Rumuni jechaliśmy prawie 7 godzin, z krótką przerwą na stacji benzynowej, a temperatura była jak widzicie na obrazku. Na początku trasy postaliśmy godzinę w korku, bo to niedziela, droga wąska i przejeżdżaliśmy przez dosyć turystyczne rejony w górach. Potem zaczęły się autostrady i jakoś poszło. Krajobraz - zaczęliśmy od gór, potem zaczęły się jakieś takie nasze Żuławy - całe żółte jak nasze. Tylko nasze od rzepaku, a te tutejsze od słoneczników, ogromne pola po horyzont. Dwa mosty na Dunaju, Konstanca (tylko obwodnica) i zaczęło się wybrzeże.
Wieczorny spacer żeby ujrzeć morze, i od razu zderzenie z rumuńskim tłumem turystów.
Cała plaża zastawiona leżakami (po 25 ziko za dzień) - wąski pasek przy brzegu żeby się położyć na brudnym/szarym?? piasku z 10% domieszką kiepów. Nie wiem czy ten piasek taki czarny bo z czarnego morza?
No w każdym razie plaży Majorki tonie przypomina, nawet naszego Sobieszewa czy Karwi nie. Bardziej Jelitkowo, ale w Jelitkowie chyba jednak czyściej.
Woda słona, przypomina Bałtycką tylko nie ma glonów i ciepła. Kąpiel była przyjemna daleko od brzegu nie czuć tego tłumu.
Po plaży kolacja - tłoczno, gwarno, tłumnie i baaardzo głośno. Karety z ciągnięte przez konie, ciufcie itd. W każdej knajpie muza nawala tak, że nie można rozmawiać. Udało nam się wyszarpać stolik z dala od głośnika, było znośnie. Wokół sami Rumuni, kelnerki nie za bardzo po angielsku, menu też tylko po rumuńsku. Na szczęście potrawy typowe, i już znamy rumuńskie nazwy. Nigdy nie zrozumiem jak można wypocząć w takim miejscu :) - ale pewnie w naszych kurortach typu Krynica czy Władek podobnie.
Wyspaliśmy się, na szczęście jest klima więc sen był przyjemny, śniadanko na tarasie z widokiem na postkomunistyczne bloko-hotele, szybka kąpiel w basenie - i ruszamy do Bułgarii. Za 2-3 godziny będziemy na miejscu, jestem pełna nadziei że Bułgaria przywita nas mniej zatłoczoną i czystą plażą (czuję, że pełną Polaków - w drodze nauczyłam Ankę piosenki Bo wszyscy polacy to jedna rodzina - może się przyda ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz