wtorek, 8 sierpnia 2017

Wtorek - dzień lenia

Dzisiejszy dzień rozpoczęła Anka o 7 rano gotowa na basen. Udało ją się przetrzymać do 8 i zameldowałyśmy się w wodzie (tzn Ania, ja na leżaczku ;)
Potem szybkie śniadanko i wbiliśmy na plażę - fale duże, upał mega, do wody z Anką nie weszłyśmy, za to moi twardziele K i J walczyli nadal z falami - J cała poobdzierana wyszła z tej walki, bo piasek jest wymieszany z kamieniami i fale rzucają tymi kamieniami na wszystkie strony. W każdym razie na chwilę obecną mają dosyć kąpieli :) - czekamy na spokojne morze.
Po plaży znów basen, parówa jak się patrzy na pewno powyżej 30, po czym Anka padła na tarasie. Widać ją w lewym dolnym rogu naszego pięknego selfie (specjalna technika "odbicia w szybie" pięknie oddaje wspaniały widok z naszego tarasu ;)

Ja doczekałam się tej wytęsknionej chwili sam na sam z książką ..
I spacer po plaży - zrobiliśmy spory kawałek, fale do spacerowania są boskie, woda ciepła i morze super szumi. Poniżej kilka monotematycznych zdjęć/filmów - przeważa woda, woda, czasem dochodzą skały. Filmy polecam z dźwiękiem dla wielbicieli szumu fal. Aha, aparat w komórce z pewnością nie oddaje wielkości fal, były tak spektakularne że nie mogłam przestać cykać foty.





na zdjęciu powyżej widać nasz hotel, drugi z kolei (za tym z czerwonym dachem)
Obowiązkowe selfie plażowe

A to są cytuję Anię "pamiątki dla babć i cioć"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz